Jak odzwyczaić dziecko od pieluchy?!

„Mamo! Siusiu!” - na ten okrzyk wielu rodziców czeka z utęsknieniem. Dziadkowie dzwonią już regularnie, dopytując i naciskając w sprawach toalety, czym znacznie podnoszą stopień stresu.

W pewnym momencie znękani rodzice zaczynają nerwowo podpytywać dzieciatych znajomych, a czasem nawet przypadkiem spotkanych ludzi jak tam u nich sprawy pieluchowe się mają.

Oto autentyczna scenka: „Jaki śliczny maluszek!” – zachwyca się nieznajoma pani w supermarkecie – „To dziewczynka, prawda? A siusia już do nocniczka? Bo wie pani, mój Marcinek to wcale!”- pokazuje na chłopczyka i nie czekając na odpowiedź opowiada, jak to próby posadzenia na nocniku spełzają na niczym, a te pampersy są przecież takie drogie.

No cóż, coś za coś! Mamy pampersy, więc nie musimy prać, wygotowywać i prasować trzydziestu pieluch dziennie (co za ulga), ale nasze dzieci dużo później zaczynają zdawać sobie sprawę z zachodzących procesów fizjologicznych. Dlaczego? Ano dlatego, że nie odczuwają dyskomfortu związanego z mokrą, pełną pieluchą. Mocz wsiąka w pieluchę, pupa jest sucha. Dziecko nie ma się czym przejmować, bo nie jest mu mokro, ciężko, ani niewygodnie.

Dobrym rozwiązaniem może być utrudnienie życia maluchowi i założenie mu zwykłej, tetrowej pieluchy, czy w wakacje samych majteczek. Z pewnością dziecko szybciej poczuje potrzebę użycia nocnika. Żeby przekonać potomka do korzystania z toalety potrzeba

wiele taktu, cierpliwości i wyrozumiałości. Można nawet dać przykład. Kwestia zamykania drzwi do łazienki w różnych rodzinach przedstawia się inaczej. Zależy to od stopnia otwartości i wzajemnej akceptacji między rodzicami. Ale może warto spróbować, nie naruszając zbytnio intymności, pozwolić czasem dziecku podpatrzyć co robią rodzice w łazience. Oczywiście tłumacząc. Bez wstydu. Przecież to dotyczy wszystkich. Można najpierw pokazać psy na spacerze, wytłumaczyć, że piesek też szuka sobie specjalnego miejsca, takiej psiej ubikacji, żeby zrobić siusiu albo kupę. Dziecko nie ocenia, akceptuje świat, zwierzęta i rodziców takimi jakimi są razem z ich fizjologią. Jego stosunek do siebie i swojego ciała będzie taki, jaki zaobserwuje. Nauka „samoobsługi” jest niezwykle znaczącym etapem w procesie osiągania przez dziecko autonomii, czyli samodzielności i niezależności od rodzica. Dlatego, niezależnie od czasu jaki musimy przeznaczyć na często żmudne nauki, należą się maluchowi spokój i wyrozumiałość.

Teraz nadszedł moment na konkrety. Sadzamy dziecko na nocniku albo desce klozetowej ze specjalną nakładką. I jeśli się nie uda za pierwszym, drugim ani nawet za dziesiątym razem to się tym nie przejmujemy. Jeśli dziecko wywija się, sztywnieje, ucieka i krzyczy to należy poczekać z następną próbą jakiś czas. Tylko spokój może nas uratować! Może się przecież zdarzyć i tak, że nasza latorośl posiedzi pięć minut na nocniku, żeby za chwilę zrobić siusiu na dywan. W którymś momencie uda się skoordynować odczucia i reakcje i siusiu trafi do nocnika.

A kiedy już się uda, to bardzo, ale to bardzo się ucieszyć. Pochwalić, nagrodzić i opowiedzieć o tym najbliższym. Maluch będzie szczęśliwy i będzie miał motywację, żeby następnym razem też się udało!

A tu zachęcające piosenki dla malucha do śpiewania w domu:

Zrobić siku na nocniku,

Zrobić siku raz, dwa, trzy

Zrobić siku na nocniku

Spełnić mych rodziców sny!

Płynie siusiu płynie rurą,

Do kanalizacji

Potem zjedzą je bakterie

I już koniec akcji!


I na spacerze:

Zrobić siku na trawniku

rozzłościć biedronki

Zrobić siku na trawniku

rozgniewać pająki


Powodzenia!


Podobne:
 - Jak robić z dzieckiem zakupy czyli maluch w supermarkecie!

Autor: Katarzyna Przyborska



Trwa wysyłanie Twojej oceny...
Jeszcze nie ocenione. Bądź pierwszym który oceni ten wpis!
Kliknij pasek ocen aby ocenić wpis.



Informacja o dotacji

Fundusze Europejskie - dla rozwoju innowacyjnej gospodarki - Inwestujemy w waszą przyszłość.